poniedziałek, 16 listopada 2015

My Body Buddy peeling kawowy recenzja produktu



Peeling kawowy to moja miłość.

Na sklepowych półkach lub w internecie znajdziemy wiele propozycji peelingów kawowych. Jednak czy są one skuteczniejsze niż domowe mikstury? Ostatnio podzieliłam się z Wami moim przepisem i wrażeniami ze stosowania domowego peelingu kawowego na bazie oliwy z oliwek. Dziś szczegółowa ocena peelingu kawowego My Body Buddy.







My Body Buddy Coconut Body Scrub skład
Peeling jest kompozycją naturalnych składników pochodzących z Australii. Podstawę  stanowią wysokiej jakości ziarna kakaowca. W peelingu znajdują się także ekstrakt z kokosa, który posiada silne właściwości odżywcze. Olejek z pestek winogron - bogactwo witaminy E oraz kwasu linolowego, który regeneruje i odbudowuje komórki skóry. Obecność perełek jojoba odblokowuje ujścia porów oraz reguluje naturalne procesy skórne. Kompozycja składników My Body Buddy posiada duży potencjał pielęgnacyjny, czy ten peeling sprostał moim oczekiwaniom?


Zapach My Body Buddy
Pierwszym co wręcz powaliło mnie na kolana po otwarciu opakowania był obłędny kokosowy zapach produktu.  Kokos mieszał się z intensywną kawową nutą, która wypełniła całą łazienkę towarzyszyła mi przez całą kąpiel. Przez długi czas od zakończenia kąpieli moje ciało otulał zapach kawowo-kokosowy aromat.



Stosowanie My Body Buddy
Wygląd peelingu to zmielone ziarna kawy z małymi białymi kruszynami pochodzącymi z kokosa. Dla wygody przesypałam porcję peelingu do osobnej miseczki skąd aplikowałam produkt na poszczególne partie ciała. Starannie wcierałam produkt w nogi, uda - siedlisko mojego cellulitu, dekolt, ręce i twarz. Peelingowanie ciała traktuję zawsze jako pewien rytuał. Towarzyszą mu świeczki i kojąca muzyka. Lubię poleżeć w wannie 5-10 minut z roztartym na skórze peelingiem, rozkoszując się zapachem i chwilą relaksu.
Działanie My Body Buddy
Używam produktów My Body Buddy już od dłuższego czasu. Zwlekałam z recenzją produktu, by ocenić jego wpływ na mój cellulit. Powiem tak: on naprawdę działa! Po 6 tygodniach stosowania moja „pomarańczowa skórka” uległa zmniejszeniu, a skóra na udach zrobiła się wyraźnie jędrniejsza. Zaznaczę, że zawsze staram się odżywiać zdrowo oraz codziennie uprawiam jakąś aktywność fizyczną. Czasem jest to pół godziny trening, czasem po prostu spacer. W tym zestawieniu peeling My Body Buddy sprawdził się idealnie.  Mój cellulit podobnie jak niewielkie rozstępy, które miałam  stały się, przy regularnym stosowaniu, dużo mniej widoczne. Każdy z produktów My Body Buddy, który miałam w rękach idealnie oczyszcza zewnętrzną warstwę naskórka z martwych komórek, dzięki czemu skóra staje się idealnie wygładzona i aksamitna w dotyku. Najbardziej lubię My Body Buddy Coconut Body Scrub ponieważ dzięki obecności olejku kokosowego moja skóra zostaje dodatkowo odżywiona i nawilżona. Nie muszę już używać balsamów do ciała.






Opakowanie My Body Buddy
Bardzo odpowiada mi ekologiczny wygląd opakowania My Body Buddy oraz fakt że produkty tej marki są wykonane z naturalnych, najwyższej jakości składników. Rezygnacja z testowania produktów My Body Buddy na zwierzętach też ma dla mnie duże znaczenie. 





Moja ocena My Body Buddy: 10/10

Pod każdym względem peeling kawowy My Body Buddy to mój faworyt.


Używałyście? 
Jakie macie wrażenia?

11 komentarzy:

  1. Jasne, że używałyśmy! My Body Buddy to prawdziwy przyjaciel kobiety. Obłędny zapach, idealnie wygładzona skóra i naturalne, nie podrażniające mojej delikatnej skóry składniki. Uwielbiam go!

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak z wydajnością produktu? Warto zainwestować w dobry kosmetyk, ale dobrze byłoby gdyby wystarczył na dłużej niż 5 aplikacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My Body Buddy to 200g peelingu. Wszystko zależy jak go stosujesz i jak często, ale jest to produkt bardzo wydajny. Ja regularnie peelinguje uda i biodra - 2-3 razy w tygodniu. Twarz 1-2 w miesiącu. Regularnie dekolt. Mi opakowanie wystarczyło nawet na 15 aplikacji :)

      Usuń
  3. No to teraz już mnie totalnie przekonałaś do peelingów kawowych My Body Buddy. Słyszałam już o nich sporo dobrego. A tak wyczerpująca recenzja przekona chyba największych sceptyków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie używałam ale też chyba się skuszę po twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm... może i ja się skuszę kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawie to wygląda, czas chyba spróbować

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe ;) zapraszam również na swojego bloga :D http://fashionandbeautykt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Peeling kawowy pięknie pachnie i swietnie sie sprawdza :D

    OdpowiedzUsuń