sobota, 25 lipca 2015

Poranne rytuały receptą na ospały początek dnia.



Są takie dni, gdy za nic nie jestem wstanie podnieść się z łóżka. Ledwie podniosę powiekę i już wiem, że to będzie ciężki poranek. Na szczęście matka natura przychodzi mi wówczas z pomocą, zresztą nie tylko ona ;) Poznaj moje sposoby jak sprawić, by poranki były pełne energii i optymizmu.





Woda z cytryną.
Dzień zaczynam zawsze od szklanki ciepłej mineralizowanej wody z cytryną. I choć moja głowa może być jeszcze senna to wiem, że taki napój pobudza mój organizm do działania. Dzięki obecności flawonoidów woda z cytryną stymuluje pracę układu pokarmowego. Pektyna wpływa na uczucie sytości i ogranicza chęć zjedzenia dużego śniadania. Sok z cytryny efektywnie usuwa toksyny i tłuszcze oraz ma pozytywny wpływ na zakwaszenie organizmu. To dla mnie ważne. Optymalnym środowiskiem do prawidłowego funkcjonowania naszego ciała jest lekko zasadowe ph. Przeciętne diety są bogate w wiele silnie zakwaszających składników takich jak: białka zwierzęce, cukier, tłuszcze. Cytryna posiada w swoim składzie kwas askorbinowy i cytrynowy, które niwelują zbyt wysoki poziom ph organizmu. Odkąd piję regularnie szklankę wody z cytryną moje fizyczne i psychiczne samopoczucie wskoczyło level up :)

Czasem gdy czuję się wyjątkowo parszywie i ociężałe dodaję do wody z cytryną odrobinę miodu i szczyptę soli himalajskiej. I proszę: naturalny izotonik gotowy.


Kubek pysznej gorącej kawy.
Tej przyjemności nie mogę sobie odmówić. Uwielbiam dobrą długoparzoną kawę. To zawsze stawia mnie na nogi. Za sprawą kofeiny i jej właściwości stymulujących kawa pobudza ośrodkowy układ nerwowy. Blokuje receptory informujące o potrzebie snu, wpływa korzystnie na zwiększenie koncentracji oraz ogólny wzrost zadowolenia. Filiżanka kawy jest też nieocenionym naturalnym medykamentem na ból głowy. Zawsze gdy dopadnie mnie migrena, sięgam właśnie po nią. Kofeina zwęża naczynia mózgowe i łagodzi ból. 


Niezawodnym sposobem na poranne pobudzenie mojego ciała jest orzeźwiający prysznic, podczas którego wykonuję peeling. Zielona herbata obecna w scrubie My Body Buddy Green Tea przepełnia ciało energią, intensywnie nawilża i zabezpiecza skórę przed działaniem wolnych rodników. Ziarna kawy perfekcyjnie złuszczają martwy naskórek oraz wygładzają jego powierzchnię. Obecny olej z pestek winogron wzmacnia antyoksydacyjne działanie peelingu. Gdy wychodzę spod prysznica, dzięki My Body Buddy moja skóra jest idealnie nawilżona i jedwabiście gładka, a mnie rozpiera energia.


Masz swoje naturalne sposoby na poranną chandrę?
Podziel się ze mną, chętnie je wypróbuje :)




8 komentarzy:

  1. Ja jeszcze dokładam do tego szczyptę uśmiechu przed lustrem i dzień od razu staje się piękniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sex z rana od razu stawia na nogi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja zawsze rano muszę wyjść pobiegać. To dopiero stawia na nogi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też biegam! Lub jak nie ma pogody to ćwiczę przy otwartym oknie!

      Usuń
  4. Nie słyszałam jeszcze o kosmetykach z ekstraktem z zielonej herbaty w składzie O_o Muszę koniecznie spróbować. Jestem prawdziwym teaholikiem :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze o poranku wypijam kubek zielonej herbaty, teraz dojdzie do tego jeszcze peeling!

    OdpowiedzUsuń